KS ŁOMIANKI II

relacje

 

 

 

 

30.05.2009

 

KS Łomianki - Wisła Zakroczym 2:1  

 

             W sobotnie popołudnie 30 maja na stadionie przy ulicy Fabrycznej przeciwnikiem drużyny z Łomianek był trzynasty zespół w tabeli, Wisła Zakroczym. Starsi kibice pamiętają pewnie zacięte pojedynki obu zespołów; zawsze towarzyszyła im dramaturgia niczym z filmów Alfreda Hitchcocka. Warto przypomnieć młodszym kibicom zacięty mecz sprzed kilku sezonów, który najbardziej utkwił w pamięci naszemu utalentowanemu bramkarzowi Piotrowi Romańskiemu. W pierwszej połowie nasz zespół przegrywał już dwoma bramkami, a całą odpowiedzialność za ich utratę wziął na siebie nasz bramkarz (cóż za postawa!). W przerwie spotkania siedzieliśmy wspólnie na trawie, podłamani i w milczeniu czekając na gwizdek sędziego rozpoczynający drugą część spotkania. Staraliśmy się pocieszyć Piotrka, bo widzieliśmy na jego zmęczonej twarzy również smutek i załamanie. W kolejnych 45 minutach zapracowaliśmy na trzy gole, nie tracąc żadnego i mecz zakończył się naszym zwycięstwem, a radości po meczu nie było końca. To był zespół – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego; jak z powieści Aleksandra Dumasa Trzej Muszkieterowie.
             Wracając jednak do ubiegłego weekendu, warto kilka słów poświęcić jedenastce z Łomianek. Trener Piotr Rusiecki do gry delegowała następujących piłkarzy: w bramce zagrał Piotr Romański, w obronie bracia Mateusz i Marcin Rumianowscy, Piotr Rusiecki i Marek Mituniewicz (w drugiej połowie zastąpił go Paweł Żelazko) na swojej ulubionej lewej flance, w środku pomocy wystąpili Adrian Kaczmarek i Jeżu, po prawej stronie Paweł Bogdański (wracający powoli do dobrej dyspozycji), po lewej zawodnik pierwszego zespołu Sebastian Kociszewski; z przodu zagrała dwójka napastników: skuteczny w ostatnich meczach Artur Cegiełka oraz Kamil Ocipka.
             Trener Łomianek w meczu z Wisłą postanowił zmienić ustawienie zespołu w bloku defensywnym, ustawiając zespół bez klasycznego stoper (nie wiadomo jeszcze czy nowy system gry zagości na dłużej w drużynie). Pierwsze minuty meczu zapowiadały się jednostronnym widowiskiem z gospodarzami w roli głównej; kibice zaś zastanawiali się tylko jak wysokie będzie zwycięstwo chłopców z Łomianek. Już w 10 minucie spotkania Artur Cegiełka stanął przed szansą zdobycia bramki otwierającej spotkanie, lecz minimalnie przestrzelił. Kilka minut później ten sam zawodnik miał jeszcze dwie podobne sytuacje, ale tego dnia fatalnie pudłował. Dopiero w końcówce pierwszej połowy przełamał się i po zamieszaniu w polu karnym umieścił piłkę w siatce, dając tym samym prowadzenie drużynie z Łomianek 1:0. Strzelec bramki w geście radości podbiegł do kolegi z zespołu, Marka Mituniewicza i ucałował godło FC Barcelony na jego koszulce (być może było to ustalone przed meczem).
W pierwszej połowie jeszcze kilka groźnych strzałów na bramkę gości oddali: Paweł Bogdański, Adrian Kaczmarek oraz Sebastian Kociszewski. Na wyróżnienie zasługuje postawa tego ostatniego, którego rajdy raz lewą, raz prawą stroną siały postrach w szeregach zespołu przyjezdnych. Goście w pierwszej odsłonie meczu zaprezentowali się słabo i tylko dzięki braku skuteczności napastników z Łomianek przegrywali zaledwie jedną bramką.
           W przerwie meczu trener z Łomianek postanowił dokonać jednej zmiany wprowadzając za zmęczonego Kamila Ocipkę Krzysztofa Michalca. Druga połowa znów rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy; znów przed szansą stanął Cegiełka, ale po raz kolejny przestrzelił, łapiąc się tylko bezradnie za głowę. Swoich szans nie wykorzystali również Adrian Kaczmarek oraz Piotr Rusiecki, który nieskutecznie uderzał na bramkę przeciwnika co najmniej czterokrotnie lewą nogą (jest zawodnikiem prawo nożnym). Z minuty na minutę zespół z Łomianek dostosowywał się do gry gości, mnożył niedokładne podania i nie wykorzystywał kolejnych sytuacji podbramkowych, co wprawiało w frustrację także kibiców. Na szczęcie w zespole gospodarzy dobry mecz rozgrywali dwaj boczni pomocnicy Paweł Bogdański i Sebastian Kociszewski. I to oni w końcówce spotkania wzięli ciężar gry na siebie. Kociszewski kilkakrotnie mocno uderzał piłkę na bramkę gości, ale minimalnie mijała ona cel. Wreszcie po raz kolejny huknął z lewej nogi na bramkę Wisły i tym razem nie dał szans bramkarzowi gości, podwyższając wynik spotkania na 2:0. Po tej bramce piłkarze Łomianek wyraźnie wyczekiwali końcowego gwizdka sędziego i myślami chyba byli już w szatni. Taka postawa piłkarzy zemściła się w końcówce spotkania, gdyż Wiślacy strzelili kontaktową bramkę, wykorzystując nieporozumieniu w obronie gospodarzy. Jednak bramka ta była ostatnią, którą obserwowali kibice na trybunach. Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem drużyny z Łomianek.

 

 

 autor: Artur Cegiełka 

 

 

bramki:

Cegła, Sebek

 

skład:

             Roman

Marcin Mateusz  Rusek Marek

Bogdan Adi Jeżu Sebek

         Cegla Kamil 

 

 

Komentarz do meczu Łomianki - Wisła 2:1
30 maja 09

Mecz z najsłabszym zespołem. Sytuacja podobna do tej z poprzedniego mecz, z tym ze to spotkanie odbyło się w Łomiankach, a więc na meczu pojawili się zawodnicy którzy dla własnej wygody zazwyczaj omijają mecze wyjazdowe. Drużyna w tym meczu wystąpiła w nowym ustawieniu taktycznym. Ustawienie do meczu było omawiane i trenowane na treningu w tygodniu, niestety nie było wszystkich zawodników. W pierwszym składzie wyszli zawodnicy którzy regularnie trenują i pomagają zespołowi. Na ławce tym razem był komplet zawodników, już od początku nie wszystkim podobało się wejście do pierwszego składu podstawowego zawodnika pierwszej drużyny Sebastiana, który w przebiegu meczu wyróżniał się w zespole, strzelił bramkę i wniósł wiele ożywienia. Ogólnie mieliśmy bardzo dużo sytuacji, wiele niewykorzystanych, nasz zespół spisał się dobrze. W drugiej połowie trener zrobił dwie zmiany, jednak w końcówce spotkania zespół Wisły zaczął stwarzać zagrożenie, co zostało potwierdzone bramką dla gości. Warto wspomnieć, że na ławce dało się słyszeć niezadowolenie z decyzji trenera, który w związku z zagrożeniem wyniku wstrzymał zmiany. Gdyby zmiany zostały dokonane a wynik zakończył remisem, posypały by się gromy za wynik.

 

 

 

 

24.05.2009

 

Salos Legionowo – KS Łomianki 3:3 (1:1)



Do Legionowa przyjechała drużyna z Łomianek zajmująca 4 miejsce w ligowej tabeli. Po kilku słabszych meczach drużyna Łomianek liczyła na zwycięstwo z 7 drużyną ligi.

Rok temu z Salosem Łomianki straciły szanse na awans do wyższej klasy rozgrywek.
O porażce nie tyle zadecydowała drużyna gości co arbiter prowadzący spotkanie. Pokazał drużynie KSŁ 2 czerwone kartki (Tomek, Olo) i dał karnego z „kapelusza” drużynie Salosu.
Salos – Łomianki 3:2

Łomianki mając w pamięci tamto spotkanie przystąpiły bardzo bojowo do tego meczu, każdy oczekiwał rewanżu za spotkanie z przed roku.
Drużyna z Łomianek wyszła w następującym składzie:



           Guzu

Jeżu Żelazko Mateusz Marcin

Kamil Piotr R Krzysiek Bogdan

         Cegła Bień



Rezerwa:
Beny
Jakobs

Niedostępni:

Tomek (kontuzja)

Mariusz (kontuzja)

Jasiniak (prawdopodobnie syndrom dnia poprzedniego niepozwolił stawić się na zbiórke)

Darecki (niewiadomo)

Roman (komunia?!) 

 

 

W Bramce niestety stanąć musiał Guzu, zawodnik zazwyczaj grający na pozycji lewego lub środkowego obrońcy.

Spotkanie od początku nie było porywające, drużyny badały się , gra była bardzo wyrównana, raz akcje przeprowadza jedna drużyna, raz druga.
W 20 minucie spotkanie zawodnik Salosu uciekł Mateuszowi, ten nie za wiele myśląc podciął napastnika gospodarzy w polu karnym, sędzia bez wahania wskazał na wapno.
Zawodnik Salosu bez problemu pokonał bramkarza gości, strzelając w swój lewy róg.
Niecałe 5 minut później bramkę z zamieszania w polu karnym strzela z ok. 11 metrów
obrońca Marcin.

Do przerwy wynik spotkania nie zmienił się (1-1)

W przerwie trener Łomianek nie dokonał żadnej zmiany.
Druga połowa wyglądała bardzo podobnie do pierwszej, podobny błąd popełnił Żelazo, podstawił nogę zawodnikowi Salosu w polu karnym który tylko czyhał na rzut karny.
Do jedenastki podszedł ten sam zawodnik co w 1 połowie, znów strzelił w swój lewy róg i drużyna gospodarzy wygrywała 2:1.

Kilka minut później na boisku pojawił się niezadowolony prawdopodobnie z tego iż musiał usiąść na rezerwie Beny. Beny był bardzo sfrustrowany tym faktem, wydaję się, że trener Łomianek powinien porozmawiać przed meczem z Benym, wyjaśnić dlaczego akurat siedzi na ławce, i powiedzieć dlaczego nie gra i jakie plany ma co do niego w dzisiejszym meczu.
Tak się jednak nie stało, Beny zmienił ledwo chodzącego już Kamila, który prosił o zmianę już w przerwie, dlaczego trener nie zmienił go wcześniej jeżeli ten wyraźnie prosił o zmianę i mówił że jest chory i nie ma siły? Niestety tego nikt nie wie.

Beny wszedł na prawe skrzydło i od razu zabłysnął świetną wrzutką w kierunku Bienia, ten niestety huknął za stadion, było blisko.

10 minut później Łomianki wywalczyły aut na wysokości 25 metra od bramki Salosu. Bardzo dobrą i mocną piłkę wrzucił Marcin, Bieniek próbował do niej wyskoczyć, ale był nieprzepisowo zatrzymywany przez obrońcę gospodarzy. Sędzia gwizdnął, nikt nie wiedział o co chodzi, Krzysiek zaczął się tłumaczyć, że nie było faulu na bramkarzu, sędzia wskazał na wapno – karny!

Do jedenastki podszedł Cegła, strzelił przy prawym słupku, piłka jeszcze poszła po ręce bramkarza gospodarzy, wpadła i mamy 2:2 !

Łomianki ruszyły do ataku, po kilku minutach świetna akcje wyprowadził Krzysiek, podał do Bienia, ten świetną prostopadła piłką wypuścił Cegłę sam na sam z bramkarzem i mamy 3:2 dla Łomianek! Była to 70 minuta spotkania.

Drużyna Salosu nie powiedziała ostatniego słowa, ciągłe ataki, szukanie kolejnego karnego opłaciły się z lewego rogu pola karnego strzelił pomocnik Legionowa, strzelił po długim słupku nie do obrony przez Guza.

Zawodników Łomianek ten mecz kosztował dużo zdrowia, większości chodziła już po boisku, Cegła i Bogdan prosili o zmianę ponieważ nie byli w stanie grać. Łomianki miały jeszcze jedną zmianę, pytanie kto miałby zejść z boiska, ledwo chodzący Cegła, który żalił się po meczu, że pod koniec już nic nie widział, czy Bogdan którego cały czas łapały skurcze.
Zaczął się rozgrzewać wypoczęty, jednakże z małą kontuzją Jakobs. Kontuzja nie była groźna lecz bardzo boląca.
Nadeszła 80 minuta, 85 a trener Łomianek nie dokonuje zmian, pomimo wielu próśb zawodników którzy nie mogli już grać. Niewiadomo dlaczego trener Łomianek zdecydował się nie wpuszczać świeżego skrzydłowego za ledwo chodzących na boisko.
Podobnie jak w przypadku benego trener nie podszedł i nie powiedział ani słowa, nie wiadomo czy Jakobs nie zagrał przez kontuzję czy z innego powodu.
Nie dowiemy się tego, jeżeli rozmowy w drużynie dalej będą tak wyglądały. Po takich zachowaniach odechciewa się gry, człowiek poświęca swój cenny czas aby przejechać się na mecz i nie zagrać nawet minuty, z tego powodu kilku zawodników zrezygnowało z gry.

Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 3:3

Autor: Jakobs

Jeżeli ktoś ma ochotę cos dodać lub sprostować to proszę pisać na maila podanego w kontakcie.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam  :) 

 

Okiem trenera

Komentarz do meczu Salos – Łomianki 3:3
24 maja 09

W chaosie, bez bramkarza, kierownika drużyny, z zawodnikami łapanymi na telefon i w ostatniej chwili drużyna KS Łomianki pojechała na mecz do Legionowa. Telefony większości zawodników milczały, nie poinformowano trenera ani obecnych na meczu kolegów co jest przyczyną absencji. W zasadzie cześć zawodników od dłuższego czasu przyjeżdżała na mecze na które im akurat pasowało, najczęściej na mecze grane „u siebie”. Tym razem było podobnie, z tym że na meczu oprócz stałego składu 11 ludzi przyjechało dwóch dawno nie widzianych zawodników Jacobs oraz Beny. Od początku w związku z brakiem kierownika drużyny powstało zamieszanie w szatni i brak czasu na porządna odprawę i później rozgrzewkę(trener z zawodnikami do końca próbowali ściągnąć bramkarza, pisali protokół, sprawdzali formalności). Zamieszanie w końcu ustało i zespół 15 minut przed spotkaniem wyszedł na rozgrzewkę, po rozmowie z sędzią udało się przedłużyć rozpoczęcie spotkania do czasu aż kierownik drużyny nie przywiózł dla Guza, zawodnika z pola, sprzętu bramkarskiego do gry. Gdy przystępowaliśmy do spotkania na ławce drużyny Salos siedział trener, kierownik i zawodnicy rezerwowi, natomiast na naszej ławce rezerwowych nie było nikogo, zostały rozwalone dresy, butelki po wodzie, zostawione w pośpiechu przez rozpoczynających grę zawodników. Zawodnicy KS Łomianki z boiska prosili rezerwowych o zajęcie ławki, bo faktycznie wyglądało to żenującą, niestety rezerwowi wyszli poza teren boiska i usiedli wraz z „kibickami” przy ławce za boiskiem, pod nogami stały butelki z piwem. Gra od początku była trudna, bo chaos w szatni i trudności organizacyjne dały się odczuć już na początku spotkania. Niestety nie po raz pierwszy okazało się że na wielu zawodnikach trudno jest polegać. Nie tylko nie angażują się w treningi ale także nie przyjeżdżają i nie pomagają kolegom w meczach wyjazdowych. Pomimo tych wszystkich problemów mecz z Salosem był wyrównany, gdyby jeszcze rezerwowi stanęli na wysokości zadania i chociaż usiedli na ławce pokazując że są częścią tej drużyny, zapewne byłoby inaczej. Jacobs ostatni raz był na treningu 19 marca 2009 r, na meczu ostatnio pokazał się z Legionem 25 kwietnia. Wtedy otrzymał szansę gry w pierwszym składzie z nadzieją trenera że zacznie trenować i chociaż regularnie jeździć na mecze, w tamtym meczu na ławce usiedli zawodnicy regularnie trenujący. Niestety po tamtym meczu znowu nie pojawiał się ani na meczach ani na treningach przez kolejne 3 tygodnie, nikogo nie informując o tym co się z nim dzieje. Drugi rezerwowy Beny pomimo dawanych kolejnych szans od początku sezonu także regularnie opuszczał treningi. Ostatni trening 23 kwietnia 2009, później mecz z Rząśnikiem ( w pierwszym składzie bez treningów) i znowu przerwa 2 tygodniowa od treningów i spotkań mistrzowskich. W tym meczu Beny dostał szansę gry w drugiej połowie, jednak po dwóch dobrych zagraniach szybko wyszedł brak treningów i ogrania. Niestety zawodnik gospodarzy urwał się prawa stroną boiska i po indywidualnej akcji strzelił bramkę na remis 3:3. Wcześniej nasz zespół z dużym zaangażowaniem i wolą walki wyciągnął wynik na 3:2. W składzie na to spotkanie wyszli zawodnicy którzy regularnie trenują, walczą o skład i starają się o to żeby grać także zaangażowali się w sprawy organizacyjne. Na takich zawodnikach można opierać zespół i myśleć o przyszłości. Jak mówi przysłowie trening czyni mistrzem.

 

 

Piotr Rusiecki

 

 

 

 

Kolejka 1 - 23-24 sierpnia

Dąbrówka


W końcu się doczekaliśmy pierwszego meczu w nowym sezonie 2008/2009.Wszyscy pamiętamy, że do awansu zabrakło nam bardzo niewiele. Dlatego w tym roku wzięliśmy się do bardzo ciężkiej pracy w przygotowaniach do sezonu żeby wywalczyć upragnione przejście do A klasy. Ekipa ,GKS Dąbrówka’ występuje pod nową nazwą gdyż w sezonie 2007/2008 nazywali się Polonia Kuligów. W zeszłym sezonie nie mieliśmy najmniejszych problemów w pokonaniu Polonii i teraz liczyliśmy, że będzie tak samo, gdyż nie widzieliśmy innego wyjścia jak zdobycie 3 pkt. Mieliśmy racje i obyło się bez żadnych problemów. Cały mecz prowadziliśmy grę i kontrowaliśmy przebieg całego spotkania. Mecz obfity w dużo sytuacji strzeleckich z naszej strony. Na listę strzelców z początku wpisali się: Jasin, Adi x2. Warto wspomnieć o zawodnikach, którzy zaczęli mecz z ławki. Pojawienie się nowych zawodników w naszej drużynie można spokojnie zaliczyć do wzmocnień. Jako debiutant na lewej pomocy wystąpił Marek(Jezus), który wszedł w drugiej połowie i już w pierwszym swoim meczu zaliczył trafienie do bramki. Był to stały fragment gry a dokładnie rzut rożny. Zamykający akcje Marek dopadł do piłki i pięknym technicznym strzałem umieścił piłkę w bramce gospodarzy. Ładną bramkę strzelił również Mikry, który zaczął również mecz na ławce rezerwowej. Drużyna gości strzeliła honorowe trafienie w końcówce spotkania. Mecz zasłużenie wygraliśmy, chociaż wynik 5-1 mógł być jeszcze wyższy gdyby nie zabawka niektórych naszych zawodników. Ten wynik i nasza gra rokuje na przyszłość, chociaż nie był to wymagający rywal i nie mogliśmy się tak naprawdę sprawdzić. Za tydzień czeka nas bardzo ciężki wyjazd do Nuny gdzie warunki do gry pozostawiają wiele do życzenia.

 

autor: Adi 

 

Kolejka 2 - 27 sierpnia

Nuna


 Nadszedł mecz wyjazdowy do Nuny. W zeszłym sezonie 2007/2008 pamiętamy jak ciężko było tam wygrać a wynik 2-1 dla nas było bardzo ciężko wypracować. W tym sezonie jechaliśmy również po zwycięstwo i wiedzieliśmy, że będzie trudno na tym jakże gorącym terenie. Boisko nic się nie zmieniło, nadal jakieś ,pole’, postawione dwie bramki, narysowane linie i zawodnicy do gry w zielonych strojach. Taki był obraz, gdy przyjechaliśmy rozegrać spotkanie. Początek meczu to chaos, z resztą jak cały mecz, bo nie da się tam podać prosto piłki. Pierwszą bramkę strzelił Bień i dało nam to prowadzenie 1-0.Drużyna gości strzeliła bramkę na 1-1 ok. 20 minut przed końcem spotkania ze stałego fragmentu gry i zrobiło się bardzo gorąco. Na szczęście ok.5 minut przed końcem spotkania strzeliliśmy gola na 2-1 a strzelcem był Adi, który dostał prostopadłe podanie, znalazł się w sytuacji sam na sam. Strzelił po długim rogu bramkarza i tylko było pytanie czy piłka nie skręci po tym jak turlała się po kępkach trawy. Płomień robił rozpaczliwe ataki, ale udało się nam dowieźć wynik do końca!. Warto wspomnieć o brutalnym faulu na Benym, który musiał opuścić boisko z powodu rozciętej głowy. Po opatrzeniu rany udało mu się wrócić do gry, brawo za ambicje!. W Nunie zostawiliśmy dużo zdrowia i sił, był to bardzo trudny mecz jak sezon temu, ale to my wracamy z kompletem punktów.

 

autor: Adi

 

Kamionek


 Po jakże trudnym meczu w Nunie, przyszedł czas na Kamionek Warszawa. W sezonie 2007/2008 drużyna z Warszawy straciła aż 115 bramek w 20 meczach. Nie mieliśmy z nimi żadnych problemów wygrywając u nich 6-1 a u nas ostatni mecz w sezonie 8-2, gdzie próbowali nas łapać na spalone, zostawię to bez komentarza. Tym razem nie popełnili takiego błędu, może przypomnieli sobie ze to jest B klasa i tylko jeden sędzia. Co do meczu, to tak jak w zeszłym sezonie 07/08, pełna dominacja, prowadzenie gry, mnóstwo sytuacji podbramkowych. Mecz zakończył się 5-0,chociaż wynik nie odzwierciedla spotkania, Gdybyśmy wykorzystali wszystko to, co mieliśmy wynik byłby jeszcze wyższy. Bramki dla naszego zespołu strzelali:Mariox2,Bieniu,Adi,Maciek.

 

autor: Adi 

 

Kolejka 9 - 4-5 października   

Rotavia Nieporęt

 

Ten mecz zapowiadał się bardzo emocjonująco, gdyż po meczu wyjazdowym z Rząsnikiem i wygranej 1-0 byliśmy dobrej myśli. Tym razem drużyną, którą chcieliśmy pokonać jest jeden z pretendentów do awansu Rotavia Nieporęt, która spadła z A klasy i w obecnym sezonie 2008/2009 gra w B klasie. Początek meczu był obiecujący, jednak z czasem mecz się wyrównał. Spotkały się drużyny z bardzo dobrze grającą obroną. Jednak to pierwsze szansa na trafienie należała do nas. Po dośrodkowaniu z lewej strony Jakobsa, obrońca Rotavi robi ruch reką w stronę piłki. Ewidentna ręka w polu karny gości i sędzia wskazuje na jedenaste. Podchodzi do niej Adi i pewnym strzałem w prawy róg pokonuję bramkarza nie dając mu najmniejszych szans na obronę. Po strzeleniu bramki cofneliśmy się i graliśmy z kontry. Mieliśmy szanse na podwyższenie wyniku, ale jednak nie daliśmy rady. Drużyna gospodarzy strzeliła w końcu upragnioną bramkę po stałym fragmencie gry i zamieszaniu w polu karnym. Mecz był w bardzo szybkim tempie a wynik 1-1 można powiedzieć ze jest sprawiedliwy gdyż obie drużyny miały swoje sytuacje.

 

Rotavia Nieporęt 1-1 KS II Łomianki  

(Adi k.)

autor: Adi 

 

Kolejka 13 - 8-9 listopada 

Mewa Krubin 

 

  Zespół KS Łomianki podchodził do ostatniego meczu rundy jesiennej jako lider rozgrywek, podejmował na obcym terenie Mewę Krubin. Pewni siebie zawodnicy Łomianek, wiedzieli, że zwycięstwo pozwoli pozostać im na pierwszym miejscu przez całą zimę. Niestety plany pokrzyżował im zespół Mewy.
  O meczu z Mewą chyba wszyscy chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Zespół z Łomianek w tym sezonie nie stracił w jednym meczu więcej niż jedną bramkę, niestety w spotkaniu z Mewa, bramkarz gości wyjmował piłkę aż 4 razy! Słabą postawę zespołu, można tłumaczyć brakiem kapitana Łomiankowskiego zespołu Piotra Rusieckiego.
Mecz był bardzo wyrównany, na początku zespół z Łomianek miał przewagę i więcej dogodnych okazji na zdobycia gola.
  Niestety jeszcze w pierwszej połowie zespół z Krubina przeprowadził kontrę i napastnik gospodarzy pięknym strzałem głową z linii pola karnego umieścił piłkę w okienku bramki. Pomimo wielu okazji do zdobycia bramki, zespół z Łomianek nie potrafił zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Jak powiada stare przysłowie „niewykorzystane okazje lubią się mścić” sprawdziło się w tym meczu idealnie. Zespół Mewy strzelił kolejną piękną bramkę. Niestety to nie był koniec popisów gości. Następne dwie bramki również były niecodziennej urody. Zespół z Łomianek wrócił do domu bez żadnej zdobyczy punktowej. 

Mecz zakończył się wynikiem 4:0


Mewa Krubin 4-0 KS II Łomianki


autor: Jakobs 

 

 

16,05,2009

KS II Łomianki - Rotavia Nieporęt 2:2

Adi x2

 

 

 

 ***

 

KS Łomianki II – Płomień Nuna


W niedzielne popołudnie o godzinie 15 rozpoczął się mecz pomiędzy walczącymi o awans Łomiankami a drugą drużyną od końca – Płomieniem Nuna.
Po słabym rozpoczęciu sezonu, porażką aż 1:4 z Dąbrówka, piłkarze oraz kibice Łomianek liczyli na gładkie zwycięstwo, różnicą kilku bramek. 
Każdy inny wynik niż wysokie zwycięstwo było by wielkim rozczarowaniem.
Łomianki wyszły w mocnym składzie, lecz na pewno nie najmocniejszym. Zabrakło kilku zawodników pierwszego składu, filaru obrony Kuby, rozgrywającego Adiego, doświadczonego napastnika Bienia i skrzydłowego Jakobsa. Przyczyny tych nieobecności znane są jedynie trenerowi drużyny.

Spotkanie zaczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy. Łomianki przycisnęły od początku spotkania, opłaciło się, w 15 minucie świetną asystą popisał się Mariusz, wykładając swojemu kompanowi z ataku – Norbertowi piłkę do pustej bramki. Jedyny młodzieżowiec w drużynie prowadzonej przez Piotra Rusieckiego nie miał najmniejszych problemów z pewnym umieszczeniem piłki w siatce.

Łomianki kontrolowały grę, wymieniali bardzo dużo podań, gra układała się poprawnie, lecz niestety wszystko kończyło się przed polem karnym Nuny. Tam drużyna gospodarzy nie miała żadnego pomysłu na zaskoczenie defensywy i zdobycia kolejnej bramki.
Ataki kończyły się zazwyczaj na niecelnych strzałach i wrzutkach z którymi Nuna radziła sobie dobrze.

Zawodnicy Nuny w pierwszej Polowie spotkania mieli jedynie kilka akcji które można policzyć na palcach jednej ręki. Zazwyczaj były to kontrataki, po nieudanych akcjach Łomianek.

Wynik do przerwy nie uległ zmianie 1:0 dla gospodarzy. Wszyscy spodziewali się wygranej do przerwy, lecz jedna bramka była wielkim zaskoczeniem. Skromna zaliczka 1 bramki mogła okazać się za mała…
Po przerwie na placu pojawił się zawodnik pierwszej drużyny – Maciek, który wprowadził trochę ożywienia do flegmatycznej gry Łomianek.
Zmienił Mariusza.

Po zmianie stron, Łomianki powinny rzucić się do ataku, strzelić kolejną bramkę aby mieć komfort psychiczny i uniknąć nerwowej końcówki. Oraz upewnić swoją wyższą nad amatorami z Nuny. Niestety tak się nie stało, druga połowa była po prostu słaba w wykonaniu piłkarzy z Łomianek. Bardzo dużo strat, niecelnych podań i błędów.


Z boiska zszedł filar obrony Żelazo, którego zastąpił Bień
Po 5 minutach od tej zmiany zespół Nuny niespodziewanie w 60 minucie spotkania doprowadził do wyrównania po kontrze, napastnik 12 drużyny ligi okiwał stopera Dareckiego i strzałem po długim słupku pokonał interweniującego Romana., radość z bramki była jak najbardziej uzasadniona, ponieważ wynik 1:1 dla gości był wielkim osiągnięciem. Łomianki u siebie były bardzo mocne, nie przegrywając meczu na własnym terenie od ponad 2 sezonów! Oraz w rundzie jesiennej straciły zaledwie 4 bramki!

Łomianki postawiły wszystko na jedną kartę, na boisku pojawił się kolejny napastnik Jasiniak, zastępując Norberta.
Gra w całej drugiej połowie wyglądała tak samo, dużo strat i dużo niewykorzystanych okazji, strzał Macka w poprzeczkę oraz nieudana dobitka. Największą szanse na strzelenie gola miał Jasiniak, niestety wielokrotnie nie udało mu się pokonać pewnie grającego bramkarza gości.
W Szeregach gospodarzy pojawiły się nerwy, każdy miał pretensję o każdą straconą piłkę oraz nieudane zagranie.

W 90 + 2 minucie stało się to czego nikt się nie spodziewał!
Z kontrą, lewą stroną wyszła drużyna Nuny, strzałem po długim słupku z przysłowiowego czuba strzelił zawodnik Nuny! Gospodarze nie mogli uwierzyć w to co się stało!
Porażka u siebie z jednym z najsłabszym zespołem ligi jest ogromnym wstydem oraz rozczarowaniem. Tym bardziej ze zawodnicy z Nuny maja niewiele wspólnego z futbolem, słabe wyszkolenie techniczne oraz zero pojęcia o grze kombinacyjnej. Większość akcji tej drużyny była po prostu przypadkiem, o wytrenowanych zagraniach nie było tam mowy.
Przyczyna porażki może mieć wiele przyczyn, zaczynając od coraz gorszej atmosfery w drużynie, nieudanych zmian oraz nie wystawienie podstawowych zawodników do gry, aby pokazać wszystkim ze bez nich również można wygrać, jak widać takie zagrywki nie wyszły nikomu na dobre. 
2 porażki z rzędu prawdopodobnie przekreślają szanse na awans do wyższej klasy rozgrywek. 
Za tydzień jest kolejny mecz, Łomianki grają z Kamionkiem Warszawa i to na tym meczu należy się skupić. Jedyną niewiadomą jest kadra która pojedzie na wyjazdowy mecz do Warszawy, z nieoficjalnych informacji wiadomo, że kilku zawodników skończyło z grą w drużynie, na jak długo? tego nikt nie wie…






Skład drużyny Łomianek:

              Roman

Mateusz, Żelazo, Darecki, Tomek

Beny, Michalec, Rusiecki Piort, Maciek

        Mariusz, Norbert



Ławka rezerwowych:

Adi (odsunięcie od meczu)
Marek
Jasin
Bieniek
Maciek



Niedostępni zawodnicy:

Guzu (brak badań lekarskich)

Jakobs (odsunięcie od składu

Mikry

Kuba 

 

Bramki:

15’ Norbert (asysta Mariusz)
60’ Nuna
92’ Nuna

 

KS Łomianki II – Płomień Nuna  1:2

 

jakobs